piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 16 - Seksnaście?

30 lipca 2013 - Nowy Jork

Matt's POV.

- Jak to wyszła?! - przekrzyczałem muzykę, przybliżając do siebie Sarę, by słyszeć lepiej.
Przytuliła się do mnie i wzruszyła ramionami.
- Nie wiem, widziałam ją chwilę temu... - spojrzała na mnie i zrobiła lekko przestraszoną minę.
Zmarszczyłem brwi i skinąłem głową, czekając na to co powie.
- Obiecujesz, że nie będziesz zły?
- Sara? - ostrzegłem ją, a milion pytań przebiegło przez moją głowę.
- Wyszła z Harrym.
- Przestraszyłaś mnie tym! - zaśmiałem się i otarłem nasze nosy, sprawiając, że zachichotała. - To prawdopodobnie jakaś część tego przedstawienia, które robią. - westchnąłem. - No wiesz, najlepsi przyjaciele i tak dalej, bla bla bla...
- Nie wydaje mi się. - Sara pokręciła głową. - Byli dość blisko siebie, kiedy wychodzili. Całowanie i tak cała reszta.
- Co? - spojrzałem na nią podejrzanie. - Jesteś pewna, że się całowali?
- No... - powoli pokiwała głową. - Ale Matt, ee... to co mnie martwi to to, że... ona była trochę pijana.
- Kurwa. - zamknąłem oczy i westchnąłem.
Amy i alkohol nigdy nie były dobrą kombinacją. Prawdopodobnie najgorszą kombinacją właściwie..  - Nie było mnie godzinę i TO się dzieje?
- Spokoj...
- Gdzie są ci jego kumple? - wycedziłem przez zęby, a Sara skinęła głową w lewo.

~ W tym samym czasie ~ (Jak w W11 haha)

Harry's POV.

Kopnąłem stopą drzwi za mną i oparłem się o nie, by na chwilę spojrzeć na Amy, jak ledwie łapie równowagę. Zaśmiała się i złapała mnie za ramiona, potykając się. Położyłem moją lewą dłoń na jej talii, mocno ją przytrzymując, kiedy moją druga dłoń powędrowała na jej kark. Spojrzałem w jej oczy, słysząc jak jej oddech staje się coraz bardziej ciężki. Musiałem przestać na chwilę oddychać, by uspokoić rytm serca. Powoli przeczesując jej włosy, nachyliłem się szybko i znów czekałem na jej usta.
Odwróciłem nas i pchnąłem ją na drzwi, przez co jęknęła głośno. Zwolniłem, zastanawiając się, czy nie zrobiłem tego za mocno, ale ona zaraz zaczęła mnie całować i mocno szarpać za koszulkę na mojej klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się, kiedy mnie do siebie przybliżyła, nie zostawiając żadnej wolnej przestrzeni między nami. Wykorzystując szansę, wkradłem się językiem do jej ust, pogłębiającpocałunek, ale Amy cofnęła się, chichocząc, kiedy pociągnęła za moją dolną wargę.
- Hej. - żachnąłem się, kiedy lekko musnęła moje usta.
Oparłem się czołem o czoło, dysząc i patrząc sobie bezpośrednio w oczy.
- Cześć. - wypuściła powietrze z płuc i stanęła na palcach. Owinęła ręce wokół mnie i położyła głowę na moim ramieniu. - Wciąż kręci mi się w głowie.
- Oczywiście, że dalej kręci ci się w głowie. - zaśmiałem się i pocałowałem ją w policzek.
Delikatnie zjechałem rękami w dół, ściskając jej uda i podnosząc ją.
- Ale jestem tutaj, żeby ci się polepszyło.
Amy oplotła moje biodra nogami niemal natychmiast. Wyczułem jej ciepły oddech i usta na mojej szyi, co sprawiło, że miałem ciarki na całym ciele. Zamknąłem oczy, przypominając sobie jak ugryzła mnie w miejsce, w którym teraz składa delikatne pocałunki. Obróciłem nas i usiadłem na łóżku, z Amy na moich udach. Jęknęła cicho, kiedy chwyciłem jej twarz w dłonie i znów pocałowałem. Polizałem jej dolną wargę, ale ona tylko się uśmiechnęła i cały czas miała zamknięte usta.
- Przestań się... - warknąłem, całując ją w kącik ust. - Droczyć.
Kontynuowałem całowanie jej szczęki, powoli kierując się w stronę szyi. Amy wplotła swoje dłonie w moje włosy. Zaśmiałem się, kiedy ona zaczęła chichotać i wskazała palcem na słodkie miejsce zaraz pod jej lewym uchem. Jęknęła cicho, kiedy zacząłem lekko przegryzać i ssać jej skórę. Powoli ściągnąłem ramiączka od jej sukienki, muskając jej ramiona.
Cofnąłem się, a moje ręce powędrowały na jej plecy, delikatnie rozpinając zamek od sukienki. Nie przestawałem patrzyć się jej prosto w oczy. Przegryzła wargę i kiwnęła głową w aprobacie. Pochyliła się i znów dała mi zasmakować jej słodkich ust. Poczułem pewnego rodzaju prąd podniecenia przechodzący przez moje ciało, kiedy powoli rozpiąłem jej zamek, a jej sukienka opadła, ukazując jej ciało.
- Ał! - zmarszczyłem brwi w zmieszaniu, kiedy znów spojrzałem na Amy, która uśmiechała się pod nosem. - A to za co? - złapałem się za ramię, gdzie przed chwilą mocno mnie uderzyła.
- Odwróciłam twoją uwagę. - położyła swoje dłonie na mojej klatce piersiowej i pchnęła mnie na materac.

Moje usta wydawały szarpane oddechy, kiedy coś przewróciło mi się w żołądku, ze względu na pozycję w jakiej byliśmy. Wpiłem się w jej usta, desperacko poszukując więcej kontaktu. Jej wargi musnęły moje i przeniosły się na szyję.
- Niecierpliwy, co? - wyszeptała, a ja zamknąłem oczy.
Przeniosłem się szybko na górę, opierając się na łokciach, by móc patrzeć jej w oczy, kiedy zmarszczyła czoło.
- Uwięziona, co? - zaśmiałem się, kiedy próbowała podnieść kolano. - Oh nie nie, kochana, tą lekcję już umiem.
Powoli zjechałem palcami wzdłuż jej ciała, dopóki nie wyczułem nogi. Mocno ją ścisnąłem i założyłem sobie za plecy, upewniając się, że w trakcie tego wszystkiego nie upadną.
Zmęczony od tego całego droczenia uniosłem się trochę i ściągnąłem koszulkę. Nachyliłem się i pocałowałem Amy z pasją i potrzebą. Pociągnąłem za jej wargę i poczułem ulgę, kiedy w końcu postanowiła zupełnie oddać mi się w pocałunku. Zaczęło robić się coraz bardziej gorąco, kiedy owinęła wokół mnie swoje ręce i nogi, sprawiając, że nie było między nami wolnej przestrzeni.
Pogłębiłem pocałunek, a moje ręce smyknęły pod jej talię, kierując się w stronę tyłka. Instynktownie wzmocniłem uścisk, kiedy nasze biodra się o siebie otarły. To sprawiło, że byliśmy jeszcze bardziej podnieceni, tym bardziej, kiedy Amy jęknęła.
Oboje drgnęliśmy kiedy mój telefon zaczął pipczeć i wibrować w kieszeni. Amy próbowała się odsunąć, kiedy westchnąłem zirytowany, ale udawałem że nie słyszę niczego i dalej całowałem ją w szyję.
- Harry..
- Nie. - mruknąłem.
- No odbierz to.
- Dobra. - warknąłem. - Zaraz będę.
Z moich ust wydostało się warknięcie, kiedy zobaczyłem imię Louisa na ekranie. No oczywiście, bo kto inny mógłby psuć mi imprezę? Poszedłem do toalety, i odebrałem, kiedy tylko zamknąłem za sobą drzwi.
- Lepiej, żeby to było ważne.
- Harry, gdzie ty jesteś do cholery? - krzyknął Lou, brzmiąc na zdenerwowanego.
- Louis, pisałem do ciebie wcześniej.. - uciąłem, kiedy usłyszałem westchnięcie chyba Matta i takie dziwne echo mojego głosu. - Czy ja jestem na głośnomówiącym?
-Nnie. - wymamrotał Louis i po tonie jego głosu rozpoznałem co się dzieje.
- Cześć Matt. Amy jest ze mną dobrze. Bardzo dobrze. - zniżyłem ton głosu, żeby być pewnym, że go wkurzę.
Usłyszałem jakieś szarpanie po drugiej stronie, zaśmiałem się i rozłączyłem.
- Skurwysyn. - zachichotałem i wyszedłem z toalety. - Dobra, już nie będą nam przeszkadzać...
Przewróciłem oczami, rzucając wzrok na Amy, który przytuliła się do łóżka i drzemała. Pięknie. Podszedłem do mojej torby i wybrałem jakieś spodenki i koszulkę. Chyba nie będzie jej wygodnie spać w sukience, nie? Uśmiechając się podszedłem do Amy i podniosłem ją tak, że siedziała prosto na łóżku. Nie wiedziałem, że ubieranie kogoś jest tak trudne. Wiem tylko wszystko na temat rozbierania.
Nie dotykaj. Nie dotykaj jej. Ona śpi.
Wstrzymałem oddech i położyłem ją z powrotem na łóżku. Nie przejąłem się tym, że nie ubrałem jej szortów. Sam położyłem się w łóżku i znalazłem wygodną dla siebie pozycję.
Wyglądała na bardzo spokojną i zrelaksowaną. Miała zamknięte oczy i lekko rozchylone usta. Chwyciłem ją w talli i zbliżyłem do siebie. Ona głośniej odetchnęła. Uśmiechnąłem się, mierząc ją wzrokiem. Zawsze była spięta i zdenerwowana w moim towarzystwie i widzieć ją taką jak teraz... to niesamowite uczucie.
Moja ręka powędrowała do jej policzka, delikatnie go gładząc. Jeździłem palcami wzdłuż jej szczęki, starając się zapamiętać każdy skrawek jej ciała. Na sam koniec zostawiłem jej usta. Najpierw górna, potem dolna warga. Było w nich coś, co nakręcało mnie na więcej. Zawsze. Cały czas było mi ich mało i nie mogłem mieć ich dość.
Delikatnie wplotłem dłoń w jej włosy, bawiąc się jednym pasmem i kręcąc nim, zanim włożyłem je za jej ucho. Uniosłem głowę, gdy moje palce zjechały wzdłuż jej szyi. Z zaciekawieniem dotknąłem małej blizny pod jej uchem. Widziałem ją wcześniej, ale postanowiłem nie zwracać na nią uwagi, żeby, być może, zniszczyć jakiś moment.
Amy drgnęła i przybliżyła się do mnie, chowając twarz na mojej klatce piersiowej, kiedy wypuściłem głośny oddech. Uśmiechnąłem się, myśląc, że to słodkie i oparłem policzek o jej głowę. Dłonią delikatnie jeździłem po jej ramieniu, tworząc gęsią skórkę. Oplotłem ją ramieniem, rysując kółka na jej plecach palcem wskazującym.
Co ta dziewczyna ze mną robi? 

Amy's POV.

Jebana głowa! O mój Boże. Ostatni raz piłam. Przysięgam. Ugh, niech już przestanie boleć! Najgorszą częścią po piciu jest wstawanie rano. Na pewno.
Moje ręce powędrowały do mojej twarzy, żeby ją zakryć, gdy próbowałam otworzyć oczy. Ale słońce za bardzo świeciło, to nie jest dobry pomysł. Później chwyciłem kołdrę poniżej mnie, by całkiem naciągnąć ją na głowę. Moja mama będzie tu lada chwila, a to znaczy, że będę słuchała jak bardzo picie jest nieodpowiedzialne i tak dalej. Skrzywiłam się i jęknęłam, kiedy kolejna fala bólu uderzyła w moją głowę.
Chciałam uwolnić się spod kołdry, która była owinięta wokół mojej talii i nóg. Jak ja zawsze to robię? Otworzyłam powoli oczy, tylko tak, żeby móc zerknąć i chwyciłam we właściwym miejscu, żeby się odplątać.
Chwila.
Szybko się obróciłam i skończyłam na skraj łóżka, nie wierząc własnym oczom.
- Co ty tu robisz?! - krzyknęłam, odpychając jego ręce z dala ode mnie.
Harry skrzywił nos, widocznie będąc niezadowolonym ze sposobu, jakim został obudzony. Powoli przeciągnął się, ziewnął i otworzył oczy.
- Dzień dobry, maleńka. - zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam na nim.
Nie dobrze. Pisnęłam i starałam się wyrwać, ale znów był silniejszy ode mnie. Warknęłam i unikałam jego oczu, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że nie jestem w swoim pokoju. Słodko.
- Harry, gdzie my do cholery jesteśmy? - warknęłam i spojrzałam w dół.
Nie miał na sobie tej zasranej koszulki! Przełknęłam ślinę i spojrzałam na siebie. Byłam tylko w koszulce? Kurwa.
- Dlaczego nie jestem w domu? Co się wczoraj stało? - ucięłam, zdając sobie sprawę o co właśnie zapytałam.
Powróciły błyski tego, jak tańczyłam z Nickiem. Błyski tego, jak piłam. A ostatnią rzeczą, którą pamiętam, było całowanie się z Harrym. A teraz jestem... O kurde.
-  Czy my... - zamarłam, zamykając oczy i modląc się, że nic się nie stało.
- Nie. - Harry się zaśmiał i położył mnie obok siebie, stykając się swoim nosem z moim.
Gapiliśmy się chwilę w swoje oczy, ale odchrząknęłam i usiadłam prosto na łóżku, doceniając każdy cal dystansu między nami.
- Tylko spaliśmy razem, nic więcej.
- Co?!
- Spokojnie! - znów się śmiał, jeżdżąc palcami po moim policzku. - Nie uprawialiśmy seksu, tylko spaliśmy razem... na tym samym łóżku. Rozumiesz?
- Idiota. - przewróciłam oczami i walnęłam go w klatkę piersiową. - Muszę iść. - mruknęłam i wstałam, szybko zabierając sukienkę z podłogi.
Docisnęłam ją do piersi, odwracając się twarzą do Harrego i zmarszczyłam brwi w zmieszaniu. Po prostu uśmiechał się niewinnie, pokazując swoje dołeczki. Pokręciłam głową i ruszyłam w stronę drzwi, które wydawało mi się, że prowadzą do łazienki. Już wyciągałam dłoń, ale zostałam szybko odwrócona. Westchnęłam rozczarowana, gdy zobaczyłam Harrego stojącego naprzeciw mnie.
- Nie, proszę... - położył swoje dłonie na moich biodrach, przybliżając mnie do siebie.
- Harry...
- Zostań na chwilę, dobrze? - kiwnął głową, mając nadzieję, że też to zrobię.
- Słuchaj.. - zaczęłam i zepchnęłam jego dłonie z moich bioder. - Moja rodzina prawdopodobnie wariuje i jestem pewna, że nie powiedziałam im wczoraj, że idę z tobą. A po za tym ... nie ma żadnego powodu, żebym tu została. - uniosłam brew, dźgając go w ramię.
- Wyjeżdżamy dzisiaj. - cofnął się, unikając mojego wzroku. Zrobiłam krok w jego stronę, zmieszana.
- Wyjeżdżacie? - uniosłam dłoń do jego policzka, by obrócić jego twarz w moją stronę.
- Tak, wracamy do Londynu. - w końcu podniósł wzrok, wpatrując się w moje oczy. - Zostań. Chcę, żebyś została.

7 komentarzy:

  1. omg. jprdl O.o ale się porobiło *o*

    totalnie się zdziwiłam... Wyjeżdża ? o.O

    OdpowiedzUsuń
  2. MATKO BOSKA NAJŚWIĘTSZA! CZY AUTORKA TEGO OPOWIADANIA CHCE ABY JEJ CZYTELNICY DOSTALI ZAWAŁU CZYTAJĄC TO?? CZEKAŁAM NA TAKI ROZDZIAŁ :DDDDD GEEENIALNY JEST I TA KOŃCÓWKA ♥
    JUŻ SOBIE WYOBRAŻAM DALSZY CIĄG...
    AA MARTA... SAMA WYMYŚLIŁAŚ TYTUŁ DLA TEGO ROZDZIAŁU ? XDD SEKS NAŚCIE ? SERIO ? SERIOOOOOOO ?
    DOBRZE ŻE NIE ROBILI TEGO BO TO BY BYŁO .. DZIWNE. ALE NO NIC, TO AMY I HARRY BYŁOBY DZIWNE JAK BY SIĘ W TYM ROZDZIALE NIC NIE DZIAŁO :DD
    ALE SERIO KOŃCÓWKA JEST NAJLEPSZA :O DOBRA, KONIEC MOJEJ EKSCYTACJI BO ZARAZ ZNAJDĘ TYSIĄC POWODÓW DLACZEGO HARRY MA NIE WYJEŻDŻAĆ JESZCZE.

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, że z Nią nie spał. :D
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodko na sam koniec i w ogóle < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. czemu tak mało komentarzy ? myślałam że będę co najmniej dwudziestym a tu okazuje się że jestem piątym ?? O.o tytuł rozbraja x DDDDDD I ogólnie fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. łaaał, super jest to opowiadanie, lepsze od darka szczerze pisząc ^.*

    OdpowiedzUsuń
  7. KONIEC NAJLEPSZY <3

    OdpowiedzUsuń