Amy's POV.
Śmiertelnie okropna muzyka zmusiła mnie do pozostawienia moich słodkich snów samych i powrócenia do prawdziwego życia. Ziewnęłam głośno i powoli przetarłam oczy, nie chcąc ich otworzyć. Pozwólcie mi spać, ygh.
Oh I just wanna take you anywhere that you like
We can go out any day any night
Gwałtownie otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku, rozglądając się po pokoju zmieszana.
Baby I'll take you there, take you there
Baby I'll take you there, yeah
Chwila, znam tą piosenkę.
Oh tell me tell me tell me how to turn your love on
Serio?
You can get, get anything that you want
Usiadłam szybko na łóżku i marszcząc czoło, zastanawiałam się, skąd dochodzi ten dźwięk.
Baby just shout it out, shout it out
Podążyłam za dźwiękiem i spojrzałam za siebie.
Baby just shout it out, yeah.
Czy to... mój telefon dzwoni? Z. Tą. Piosenką?! Chwyciłam komórkę i zobaczyłam, że na ekranie pojawia się imię Alana.
- Co!? - zapytałam ostrzej niż planowałam.
Ale widocznie Alan tego nie usłyszał, bo zaczął śpiewać ,,Sto lat". Zaczęłam się śmiać z jego braku talentu, dowartościowując się tym samym.
- Dziękuję, ale omińmy już tą śpiewającą część. - zaśmiałam się i usłyszałam jak wzdycha.
- Dzięki, bardzo śmieszne... - warknął, brzmiąc na urażonego. - No ale... jesteś gotowa na dzisiejszy wieczór?
- Alan, jest 10 rano. - westchnęłam. - To wciąż wcześnie.
- No i co z tego? Powinnaś wyglądać idealnie, potrzebujesz, żebym wpadł?
- Nie, nie. - odmówiłam szybko.
Ostatnią rzeczą, której potrzebowałam, był Alan w moim domu. Nie, dziękówa. Prawdopodobnie będę zgubiona bez jego pomocy, ale kogo to obchodzi, jeśli przy każdej okazji tu przychodził. Nawet nie chcę myśleć, jak wyglądałby mój pokój po jego wizycie.
- Na miejscu upewnisz się, że wszystko jest okej. - zaśmiałam się. - I dodaj Matta i Sarę do listy!
- Jasne, już ich dodaję. - powiedział i usłyszałam jak woła Clair, żeby dała mu listę. Biedna dziewczyna, nie byłabym zaskoczona jeśli to właśnie ona by wszystko organizowała.
- To było by na tyle. - ziewnęłam, czekając aż ta konwersacja skończy się szybciej.
- A co z chłopcami One Direction? Myślę, że ich też powinniśmy dodać, okej?
- Okej. - odpowiedziałam krótko, nie porzucając mojego bezbarwnego tonu.
- No dobra, nie doda... Chwila, co? Powiedziałaś...
- Okej. - skończyłam za niego.
- Okej? - zapytał zszokowany.
- Tak, okej.
- Jesteś pewna, że jest okej?
- Przestaniesz?!
- Okej... - drażnił się.
- Nara Alan! - przewróciłam oczami i się rozłączyłam. Przecież jest okej, czemu on tego nie załapał?
Położyłam się na łóżku i spojrzałam na telefon. Dlaczego taki dzwonek... oł. Harry. No pewnie, że to on, dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej. Wiedziałam, że musiał coś zrobić tamtej nocy, kiedy byłam w łazience. Miał taki cwany uśmieszek kiedy wróciłam.
Szybko sprawdziłam, czy zmieniał coś jeszcze. Nie mogłam się oprzeć i wybuchnęłam śmiechem kiedy zobaczyłam jak zapisał się w kontaktach. Ten chłopak nie marnuje czasu, co nie?
Do : Harry :))
Nikt nigdy nie miesza mi w telefonie. To oznacza wojnę!
Położyłam telefon na miejsce i zeszłam z łóżka. Poszłam do toalety umyć zęby. Woda była trochę zimna, więc musiałam ogrzać ją pomieszaniem, zanim ją wyplułam. Włosy, wy poczekacie. Jestem zbyt leniwa, żeby was teraz rozczesać.
Kiedy wróciłam do pokoju, mój telefon świecił się z powodu powiadomień. Chwyciłam go, i przewijając wszystkie urodzinowe wiadomości, natknęłam się na to, co miałam nadzieję zobaczyć.
Od : Harry :))
Zajęło ci wystarczająco dużo czasu, żeby to zauważyć... Dawaj mała. x
Walczyłam z sobą czy odpisywanie było by dobrym pomysłem, ale stwierdziłam, że tego nie zrobię. Jeszcze.
Po chwili myślenia, moje lenistwo mnie pokonało i zeszłam na dół w piżamie. Ej, jestem w domu, czy kogoś to obchodzi?
Jak zwykle, robiąc to co zawsze, zeskoczyłam z dwóch ostatnich schodów, co zwróciło uwagę innych i zaczęli się śmiać.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się, idąc w ich stronę.
Mama nie marnowała czasu i natychmiast do mnie podeszła, przytulając się. No i się zaczyna, uodpornij się, bo urodzinowy dramat nadchodzi ...
To po prostu dla mnie dziwne. To znaczy, nie mam nic przeciwko temu dramatowi od moich rodziców i Josha, bo oni zazwyczaj nie poświęcają temu dużo uwagi. Wiedzą, że nie jestem fanką swoich własnych urodzin. Ale wszystkie te uściski, gratulacje, życzenia, prezenty i inne rzeczy od ludzi, których nawet nie znasz albo ledwo co znasz. Ale jeśli to są twoje urodziny, wszyscy strasznie cię kochają i nie mogą uwierzyć, że tak szybko dorastasz. Czas leci, wszyscy pamiętają jak byłaś małą dziewczynką i bawiłaś się lalkami. Przecież ja od zawsze nienawidzę lalek? Ale nie, myślą, że mnie znają, kiedy tak siedzę i słucham tego całego gówna.
Ale te w urodziny, jakkolwiek, zamierzam ich unikać, dzięki imprezie urodzinowej, którą zorganizował dla mnie Alan. Nie można mu odmówić, zgaduję...
Znikąd poczułam coś na mojej twarzy, coś co się rozprysnęło. Kurde.
- Josh! - krzyknęłam, zdając sobie sprawę, że rzucił we mnie tortem. - Dlaczego musiałeś to zrobić, blee... - jęknęłam, zabierając trochę ciasta z twarzy.
Wszyscy zaczęli się śmiać, bo pewnie wyglądałam jak śnieżny potwór. Nie żeby coś, o niee.
Po tym jak zniszczyłam ulubioną koszulkę Josha, przytulając go w rewanżu i po spędzeniu kilku godzin z nim i z rodzicami, zdałam sobie sprawę, jak bardzo chciałam tego wszystkiego z powrotem. Spokój i szczęście, kiedy jestem tylko z rodziną.
Westchnęłam, wchodząc do pokoju i zaczynając się szykować na dzisiejszy wieczór. Zauważyłam, że mój telefon leży na biurku i miga od powiadomień. Nie, nie jestem zbyt zainteresowana czytaniem tych wszystkich urodzinowych wiadomości. Rzuciłam go z powrotem na swoje miejsce, wzięłam ręcznik i poszłam do łazienki. To moje urodziny i zamierzam się dobrze bawić, nieważne ile to będzie kosztować.
~ Później, wieczorem ~
- Dobra robota! - Alan dumnie mnie zmierzył, przez co poczułam się trochę niekomfortowo.
Przyzwyczaiłam się, że ubiera mnie na każdą okazję, więc jego uznanie stało się najważniejszą rzeczą. Oprócz, kiedy jestem na niego... cóż... wkurzona.
- Dzięki! - uśmiechnęłam się i chwyciłam jego dłoń. - Wejdźmy.
Czas leciał i coraz więcej ludzi przychodziło, sprawiając,że zrobiło się tłumnie. Kurde, nie pamiętam, żebym niektórych z nich zapraszała. To był zdecydowanie niedobry pomysł, by dawać listę Alanowi. Tak czy inaczej już jest za późno.
Podszedł do mnie Matt, ze zmartwieniem wypisanym na twarzy.
- Matt! - złapałam go za ramię. - Dobrze się bawisz?
- Taak, dobrze. - uśmiechnął się delikatnie.
Kiwnęłam głową, odwzajemniłam uśmiech i chwyciłam za szklankę.
- Amy, co robisz? - zabrał ją ode mnie. - Nie wolno ci, skąd ty to w ogóle wzięłaś?
- Są moje urodziny! - zaśmiałam się i wzruszyłam ramionami. - Oddasz mi to?
- Nie schlej się. - ostrzegł mnie. Przewróciłam oczami i postawiłam szklankę na stoliku.
- No i masz, nie wypiję tego. - westchnęłam. - Idę tańczyć.
Idąc na parkiet poczułam jak, wraz z szybszą piosenką, mój humor się poprawia.
- Siema solenizantko! - ktoś krzyknął i mocno mnie przytulił. Odepchnęłam go trochę, by zobaczyć, kim jest. Oh, są tutaj.
- Cześć Liam! - uśmiechnęłam się do niego, dziękując za uścisk. Ale on tylko uniósł brew i patrzył na mnie zmieszany.
- Jestem Louis! - powiedział zanim odwróciłam się do reszty, przytulając ich wszystkich. Nawet nie wiem czemu to robiłam, będąc szczerym. Nie lubię tego całego przytulania, okej? To było dziwne.
Harry stał jako ostatni, jak zawsze. Mówią, że to co ostatnie jest najlepsze... chwila, co kurde? Nikt tak przecież nie mówi. Odeszłam od Louisa i zwróciłam się do Harrego. Przybliżył się, żeby mnie przywitać, uśmiechając się tak pięknie Boże, dziewczyno zamknij mordę, co ty gadasz, Jezu. Po prostu zrobił krok do przodu z uśmiechem. Już miałam coś powiedzieć, kiedy inny głos mi przeszkodził.
- Amy! - odwróciłam się i zobaczyłam znajomą twarz...ee.. przyjaciela? Imię, imię, imię!? Kurde, jak on miał na imię? Ugh, co jest ze mną nie tak? Nick! Tak!
- Oh, cześć Nick! - uśmiechnęłam się.
- Wszystkiego najlepszego! - zaćwierkał i owinął swoje ręce wokół mojego ciała.
Przesunęłam się niezręcznie i pogłaskałam go delikatnie po plecach, czując się niekomfortowo.
- Zatańczymy?
- Umm... - zaglądnęłam do tyłu na Harrego.
Miał zamknięte oczy i brał głęboki oddech. Później odszedł, starając się nie wyglądać na wzruszonego, kiedy układał swoje włosy. Co ja właśnie zrobiłam? To było strasznie chamskie! - Jasne, ale muszę tylko...
- Świetnie, chodź! - Nick chwycił moją dłoń i poprowadził do grupki ludzi, którzy tańczyli.
A moje oczy wszędzie desperacko szukały Harrego...
Zauważyłam Zayna, który przechodził obok i szybko wyśliznęłam dłoń od Nicka i poszłam z Zaynem, uśmiechając się do ludzi wokół mnie
- Zayn, dokąd Harry wyparował? - zapytałam nerwowo.
- Nie tutaj... - wzruszył ramionami i poszedł dalej, starając się mnie unikać.
Harry wyszedł? No to zajebiście Amy! Oczywiście, że mógł wyjść, każdy by to zrobił. I nawet nie próbowałaś go powstrzymać, a co ci to mówi? Że jesteś durna, ygh!
Odwróciłam się i zabrałam Nicka do miejsca, w którym byłam poprzednio, zabierając moją szklankę ze stołu.
~ Później ~
Łoooo, ale bania, mam banię! Cholera, kręci się. Jak na rolercoasterze. Łuuujuuuuu!
Nie, chwila, przestań się kręcić, łoooł.
Zamknęłam oczy, tylko po to, żeby wyostrzyć wzrok i przepychałam się między ludźmi. Powinnam zachowywać się normalnie, nie jestem przecież pijana. Wcale. Chichocząc, poczułam jak na kogoś wpadam.
- Sorka. - mruknęłam, idąc dalej.
Gdzie jest Nick? Muszę go znaleźć. Albo Matta albo Alana...
- Ał! - jęknęłam, kiedy znów na kogoś wpadłam.
Czy ludzie nie mogą patrzeć jak idą, no heloł!
- Amy? - ten głos spowodował, że podniosłam wzrok.
- Haaaarry! - zaśmiałam się i chwyciłam się jego koszulki, czy co to tam było, przybliżając go do siebie. - Gdzie byłeś całą noc?
Harry's POV.
- Jesteś pijana? - zaśmiałem się i umieściłem swoje dłonie na jej talii, upewniając się, że nie upadnie.
Zachichotała, pokręciła głową i wzruszyła ramionami. Próbowała położyć swój palec wskazujący na moich ustach, ale nie trafiła. Ponownie się zaśmiała.
- Ups, więc chyba będę musiała znaleźć inny sposób, żeby cię uciszyć?
- Znam inny sposób. - uśmiechnąłem się, zdając sobie sprawę o czym myśli, kiedy się pochyliła.
Zaskoczyła mnie, kiedy puściła moją koszulkę i objęła moją szyję, jeszcze bardziej się przybliżając. Zwykle to nie ona zaczyna pocałunek.
Dała mi najpierw małego całusa, zanim w pełni połączyła nasze usta, jej ręce wzmocniły uścisk i chwilę potem przerwała pocałunek.
- Czy my się właśnie całujemy? - spojrzała na mnie, śmiejąc się.
Mruknąłem coś w odpowiedzi i umieściłem jej ręce na moich ramionach, znów całując jej usta.
- Mmmm.. dlaczego? - uśmiechnęła się i zrobiła krok w tył, formując mały dystans między nami.
Droczy się, nawet jak jest pijana to się droczy.
- Bo to dobre uczucie. - uniosłem brew i znów pochyliłem głowę.
- Lubię dobre...
- Przestań gadać. - mruknąłem przy jej ustach, trzymając rękę na plecach, by się nie ruszała.
- Harry! - i znów się odsunęła, tym razem kładąc czoło na mojej klatce piersiowej. - Wszyscy się na nas gapią, przestań.
- Chcesz, żebyśmy poszli w jakieś bardziej prywatne miejsce? - zasugerowałem, chwytając jej rękę i przeplatając palce. - I może porobić jakieś fajniejsze rzeczy?
Niall's POV.
- Harry znów uderzył. - zaśmiał się Zayn.
Podrapałem się w szyję, próbując zrozumieć o co mu chodzi. Zayn kiwnął głową i wzrokiem pokazał mi kierunek na który powinienem patrzeć. Zobaczyłem Harrego i Amy, idących i trzymających się za dłonie. Za chwilę zniknęli z mojego pola widzenia. Obróciłem się do Zayna zszokowany.
- Ale ona jest pijana! - machnąłem dłońmi pokazując moją dezaprobatę.
- Żeby go to obchodziło. - Malik zaśmiał się i wziął łyka swojego napoju.
_________________________________________
Amy i Harry w tym rozdziale :D
I zapraszam was na mojego bloga! Rozdział I już jest :)
Dzisiaj zaczęłam czytać i asdfghjkl *.* jest świetnie < 333333333
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńkiedy następny ?
OdpowiedzUsuńGłupi Harry, głupi!
OdpowiedzUsuńxoxo
aww zajebisty rozdzial !
OdpowiedzUsuńŚWIETNY SDJKFNSJKD <3 Szukasz może drugiej tłumaczki? Byłabym chętna :) Tłumaczyłam już kilka opowiadań, umiem angielski.
OdpowiedzUsuńMoje gg: 48284363 :) Lub odpisz w komentarzu. xx
♥
Jezu :c przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały *o*
OdpowiedzUsuńChcę następne :D Wciągnęło mnie to i ten blog jest prześwietny ! :D
pff ja potrafię w piżamie chodzić po domu cały dzień :DDD
OdpowiedzUsuńco do pocałunku to mnie mega zaskoczyło :oo pijana czy nie pijana i tak szooooook O.O
niezły zwrot akcji, chociaż Niall traktuje tą sprawę inaczej :C
i chciałabym żeby on poszedł za Amy i Harrym i przerwał Stylesowi.
i już czeeekam na następny ♥
dlaczego tyle czasu zajęło mi przeczytanie :OOOOOOOOOOOOOOOOO
PRZEPRASZAM CIĘ !!!
dlaczego tak mało osób komentuje to opowiadanie? wiem że to nie ty to piszesz ale to nie zmienia faktu że i tak mało komentarzy jest ;//
OdpowiedzUsuńja osobiście co mogę napisać.. na pewno, że to opowiadanie jest świetne i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! więc szybko dodawaj : DDDD
kiedy następny ?
OdpowiedzUsuń