poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 14

30 lipca 2013 - Nowy Jork

Amy's POV.

Stałam przed drzwiami i nieznacznie machałam do Harrego, gdy odjeżdżał. Szybko się obróciłam, próbując dobrze złapać klucze i otworzyć te cholerne drzwi. Nie myślałam o niczym innym, chciałam tylko dostać się do środka i pobiec do pokoju najszybciej jak to możliwe. Moi rodzice prawdopodobnie już śpią, ale na pewno nie Josh. Jedyną rzeczą, która powinna mi się udać, będzie unikanie niego i jego pytań.
Delikatne skrzypienie rozbrzmiało, gdy zamknęłam drzwi. Durne to takie, nigdy nie da rady zamknąć ich cicho. Wychyliłam głowę do salonu, skanując, czy ktoś w nim jest. Poczułam ulgę, gdy nikogo nie zobaczyłam i ruszyłam po schodach w stronę mojego pokoju. Starałam się najciszej jak mogłam. Zapaliłam światło, gdy weszłam do swojej sypialni.
Wzięłam głęboki oddech i starałam się uspokoić, kiedy wyciągnęłam telefon, chcąc ustawić budzik na jutro. Albo na dzisiaj, skoro to jutro jest już dzisiaj (lol). Wyłączyłam tryb cichy i usiadłam na łóżku. Ta, nienawidzę kiedy telefon wibruje, brzęczy, dzwoni, czy wydaje jakikolwiek dźwięk, więc praktycznie zawsze trzymam swój na wyciszonym. To taki nawyk, czy coś.
Szybko się przebrałam i wskoczyłam do łóżka, relaksując każdy mięsień. Kiedy obudzę się jutro rano, będę musiała się przygotować na te wszystkie uściski, życzenia i te inne, urodzinowe rzeczy. Nie to, że nie jestem dzieckiem, ale nie rozumiem, dlaczego muszę to świętować. Ale po prostu nie zatrzymasz tych wszystkich.... ludzi... przez powiedzeniem ci ,,Wszystkiego najlepszego!". Kurwa mać.
Zakryłam twarz dłońmi, przyciskając je i krzycząc, kiedy wszystko z tego wieczoru powróciło.
-Zaufaj mi.
Moje myśli zaczęły słyszeć jego głos, tak jakby był obok mnie. Pokręciłam głową, starając się to odepchnąć.
- Na prawdę cię lubię.
Nie! Nie nie nie nie nie! Obróciłam się, wtulając twarz w poduszki. Ale to się tylko pogorszyło, bo zaczęłam sobie przypominać wszystko - każde spojrzenie, każde słowo, każde dotknięcie. Chciałam zapomnieć o tym wszystkim i walczyłam z oddechem, wciąż czując tysiąc emocji w środku.
- Nie masz pojęcia jak bardzo chciałbym cię teraz pocałować.
- Zamknij się kurde! - krzyknęłam i odrzuciłam poduszkę, myśląc że to pomoże i się skończy. Ale się nie skończyło...

~ Flashback ~

- O mój Boże. - wydusiłam, patrząc na widok przede mną.
To było takie nierealne. Idealne. Całe niebo było widoczne, ze wszystkimi gwiazdami, uporządkowanymi na swój własny sposób. A ja gapiłam się jak w transie. Przywiózł mnie na górę, powodując, że nie było żadnych przeszkód, by patrzeć tylko na niebo.
- Natknąłem się na wywiad z tobą, w którym mówiłaś, że zachwyca cię noc i gwieździste niebo. - wzruszył ramionami. - Więc pomyślałem, że było by miło, gdybym cię tu zabrał.
- Jest pięknie. - stwierdziłam, obracając się wokół.
- Jest ee... co ty robisz? - zapytał ze śmiechem, kiedy zaczęłam palcem łączyć gwiazdy.
- Szukam konstelacji. - wyszczerzyłam się. - Tam, spójrz. - złapałam go za brodę i uniosłam ją do góry.
Zamknęłam moje prawe oko i wskazałam palcem na pewne gwiazdy. - To Lew. Mój znak zodiaku.
Harry starał się rozgryźć gdzie dokładnie pokazuję, marszcząc brwi w zamyśleniu.
- Przecież to nie wygląda jak Lew. - spoglądnął na mnie. - Ok, żartuję. - zaśmiał się.
- A ty jaki masz znak? - zapytałam, znów patrząc w górę.
- Wodnik?
- Uhm... - skupiłam się na gwiazdach. - Tam! - powiedziałam głośniej, gdy znalazłam konstelację.
- Nie widzę. - Harry zmarszczył brwi. - Czekaj, mam pomysł. - wstał, obszedł mnie i usiadł za mną, kładąc swoją głowę na moim ramieniu, obejmując mnie swoimi dłońmi. Zboczyłam z toru, oddychając głośno.
- T-tam. - pokazałam ponownie, jąkając się.
- Nie mam pojęcia na co mam patrzeć. - pokręcił głową i się zaśmiał.
- Jesteś tępy.
- Ej! - obrócił się tak, że byliśmy twarzą w twarz. - Dzisiaj jesteśmy mili.
- Sorki. - mruknęłam i wyśliznęłam się z jego uścisku. Z jakiegoś powodu wciąż czułam coś w miejscu, gdzie były jego dłonie.

~ End of flashback ~

- A niech cię Harry! - zacisnęłam zęby i zeszłam z łóżka, siadając na podłodze i przykładając kolana do klatki piersiowej.
Powoli zamknęłam oczy, ale wciąż czułam się dziwnie. Tak bardzo, jak chciałam, żeby to zniknęło, robiło się całkowicie przeciwnie. I dokładnie wiedziałam co się dzieje.
Usłyszałam delikatne pukanie i otwieranie drzwi, ale nie kwapiłam się, by otworzyć oczy czy się ruszyć. Dłoń przybliżyła mnie do ciała, więc się przytuliłam, a moje serce znów zaczęło normalnie bić.
- Już dobrze, ciiii... - usłyszałam głos brata. - Co się stało?
- JJ, nie ogarniam jak nie wiem...
- Co zrobił? - próbował mnie uspokoić przez głaskanie moich pleców. Zamknęłam oczy i wzięłam oddech.

~ flashback ~

- Dlaczego zawsze nie możesz być taki miły? - zaśmiałam się, opierając ręce na trawie, na której siedzieliśmy.
- Zawsze jestem miły. - uśmiechnął się. - To po prostu, nie wiem... Czasami robię rzeczy, które inni ode mnie oczekują. A to, czego chcą, to zwykle nie jestem ja.
- Co masz na myśli ? - spojrzałam na niego zmieszana. Usiadł na przeciwko mnie, dokładnie tak samo jak ja, krzyżując nogi.
- Dwa słowa. Zarząd i media.
- Taa, opowiedz mi o tym... - zmarszczyłam czoło, myśląc. - Jeśli wiedziałabym, co mają zamiar ze mną zrobić, nigdy w życiu nie wzięłabym udziału w tym konkursie.
- Taak.. - zbliżył się, z sympatią w oczach. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się. - Wiesz, to wszystko, co się teraz dzieje...
- To wszystko ich wina. - skończyłam za niego. - Wiem.
- Nie nie, słuchaj. Chciałem powiedzieć, że jestem szczęśliwy, że kazali nam zrobić to wszystko.
- Jak możesz być szczęśliwy, gdy ktoś zmusza cię...
- Jestem szczęśliwy! Jestem, okej? - pokręcił głową, poprawiając swoją fryzurę, zanim znów na mnie spojrzał. - Jeśli nie zmusili by nas, żebyśmy się bliżej poznali, bylibyśmy teraz dla siebie zwykłymi obcymi.
Otworzyłam usta, by powiedzieć, że się myli, ale nie mogłam. Miał rację. Nie mogłam tego potwierdzić, a sama myśl o tym mnie zabijała.
- Amy,  ee... Nie wiem, czy już to zauważyłaś, czy tylko udajesz, że nie widzisz, ale... Na prawdę cię lubię.

~ End of flashback ~

- Ja.. ja mu się podobam. - wyszeptałam i uśmiechnęłam się lekko.
Josh uścisnął mnie mocniej, zanim spojrzał w moje oczy.
- To dobrze. Więc w czym problem?
- J-ja... Ja go nienawidzę. - starałam się brzmieć na przekonującą, ale mój głos zdecydował, że będzie kompletnie inaczej.
- Ty każdego nienawidzisz.
- Nie prawda!
- Tak, prawda! - Josh kiwnął głową i skrzyżował ręce. - Zawsze wszystko kończysz odpychając kogoś od siebie. Dlaczego po prostu nie zaczniesz cieszyć się chwilą, choć raz?
- Boję się.
- Dobra, spójrz na mnie. - powiedział i uniósł moją głowę tak, że patrzyłam w jego oczy. - To proste, lubisz Harrego?
Moje całe ciało zesztywniało, pod wpływem wzroku mojego brata. Zawsze udaje mu się przeczytać emocje z mojej twarzy i powiedzieć dokładnie, co się ze mną dzieje w środku. Zgaduję, że to to, co robią bracia? Odepchnęłam tą myśl i zaczęłam bawić się palcami, szukając odpowiedzi na pytanie.
Czułam się coraz bardziej zdenerwowana, gdy zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę mam niezły dylemat. To nie był przypadek. Zawsze mówiłam, że nie cierpię Harrego bez chwili namysłu, więc dlaczego akurat teraz ciężko mi to powiedzieć? Nie było sensu okłamywać mojego brata, a tym bardziej okłamywać samą siebie. Westchnęłam ciężko i zmarszczyłam brwi, pokonana.
- Lubię.

~ W tym samym czasie ~

Harry's POV.

- Harry przestań chichotać jak idiota i idź do łóżka, mamy jutro wywiad! - krzyknął Louis przez pokój, zmęczony i zirytowany. - I stary, wyłącz światła!
- Dobra, już! - zaśmiałem się i wyłączyłem lampkę. - Ale powinieneś zaakceptować fakt, że przegrywasz, a mój plan działa!

____________________________________________

Krótki, więc szybko go przetłumaczyłam :D
Mała informacja dla tych, którzy czytali moje wcześniejsze opowiadanie : zaczęłam pisać nowe!
I już niedługo wstawię tu link :)

7 komentarzy:

  1. LOOL
    nie podoba mi sie zakończenie.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. w tej chwili napisałabym że Harry jest idiotą zakładając się z Louisem o coś takiego choć nie wiem jeszcze dokładnie o co chodzi ale się domyślam.
    Liczyłam że Amy jeszcze troche będzie nienawidziła Stylesa.
    rozdział krotki ale pochłonęłam się czytając go. czekam na następny Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry jest idiotą. Ale na ten temat mam nadzieję dowiemy się czegoś wiecej w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam

      Usuń
  3. szkoda że to opowiadanie nie jest o Niallu :( ale i tak jest fajne przeczytałam wszystko w godzinę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam Nialla, ale gdyby on byl główną postacią w tym fanfiction to nie byłoby to samo
      ciekawie się czyta :)

      Usuń
  4. Jezu, nie ogarniam Harrego. On to robi bo ją lubi czy dla tego zakładu ?

    OdpowiedzUsuń