czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 1

Pewnego razu była sobie dziewczyna, która zakochała się w chłopaku ze sławnego boysbandu... Nie no, dobra, żartowałam :P

 10 Czerwca 2013, New York
Amy's POV.
Ahhh... No proszę. Kolejna noc, po której budzę się niewyspana. Dlaczego lekcje zaczynają się tak wcześnie? Nie no, serio, mogliby je przełożyć jakoś tak godzinę później. Ugh.
Powoli wyczołgałam się z łóżka i bez entuzjazmu włożyłam pierwsze napotkane ubrania. Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam szybko na przystanek autobusowy. Yep, spóźnię się.
Był czerwiec, więc na dworze było ładnie i ciepło. Czekałam na autobus, ale on także się spóźniał. Super. Spojrzałam na zegarek. Kurde, to nie jest fair, dlaczego mój autobus zawsze musi się spóźniać? Westchnęłam i wyciągnęłam słuchawki z kieszeni, żeby jakoś zabić czas, ale oczywiście, zobaczyłam, że Matt idzie w moim kierunku.
- Hej Matt, wiesz o tym, że jesteś spóźniony? - zachichotałam.
- Taa, ale kogo to obchodzi? Nie czuję się na siłach, żeby iść dzisiaj do szkoły. - odpowiedział.
Wyglądał na zmęczonego. Prawdopodobnie spał 2 godziny, jak zawsze. Nie, żebym ja spała dłużej i jestem pewna, że wyglądam równie niedobrze.
- Tak, mi też się dzisiaj nic nie chce, ale mam dzisiaj sprawdzian z matmy. Jezu, trzymaj za mnie kciuki! - powiedziałam nerwowo.
- Co? Kciuki? Prawdopodobnie spędziłaś cały ostatni weekend kując na ten test, to ja jestem tym, który potrzebuje kciuków! - powiedział, uśmiechając się szeroko.
- Oh, zamknij się! - zaśmiałam się i zobaczyłam nasz jadący autobus. - Ej, w sumie to się aż tak nie spóźnimy! Autobus w końcu jedzie! - podskoczyłam lekko ze szczęścia, a Matt spojrzał na mnie z zamieszaniem wypisanym na twarzy.
- Od kiedy tak się cieszysz idąc do szkoły? - zapytał, unosząc podejrzliwie brwi.
- Nie wiem, może jestem jakaś nawiedzona! - zaśmiałam się.
- Ooo nie, nawet nie zaczynaj z tymi historyjkami! - przerwał mi. - Dawaj, wsiadaj.
Wsiedliśmy do autobusu i zajęliśmy dwa wolne miejsca z tyłu. Matt dosłownie zwalił się na krzesło i zamknął oczy. Uśmiechnęłam się, znów wyciągnęłam słuchawki i spojrzałam na moje playlisty. Wyłączyłam listę z moimi wszystkimi ulubionymi piosenkami, oparłam się na krześle i też zamknęłam swoje oczy.
Now I will tell you what I've done for you, 50 thousand tears I've cried ...
Evanescence był moim ulubionym zespołem. Moim życiem, moją duszą, wszystkim. Słuchałam ich od dłuższego czasu i mogę powiedzieć, że zdobyli moje serce. Słucham też innych rodzajów muzyki, ale ich piosenki mają to coś. Coś co sprawia, że czuję się inaczej, czuję pewnego rodzaju połączenie między słuchaczem a wykonawcą.
Bring me to life ..
- Ej, Amy! Autobus nie będzie czekał wiecznie! - usłyszałam głos Matt'a.
- Oh... my.. O Boże, zasłuchałam się i totalnie zapomniałam, gdzie jestem! - zaśmiałam się. - Chodźmy.

~ 6 godzin później ~

Szkoła zleciała w miarę szybko, dlatego byłam szczęśliwa, wracając do domu. Sprawdzian poszedł mi dobrze, ale nie jakoś specjalnie wybitnie. Złapałam mój autobus i wreszcie dotarłam do domu.
- Cześć rodzinko! - zawołałam, wchodząc. - Halooo? - poczekałam kilka sekund, ale w domu nie było nikogo.
Świetnie, sama w domu. Wspięłam się po schodach i weszłam do swojego pokoju. Skupiając się na tym, w co wygodnego powinnam się przebrać, rzuciłam torbę w kąt. Znalazłam parę szortów i za dużą koszulkę. Poczułam ulgę, ściągając uciążliwe dżinsy.
Otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, ale nie znalazłam nic ciekawego. Swoją drogą, nie byłam aż tak głodna. W telewizji też nie było nic interesującego. Wróciłam więc do mojego pokoju, włączyłam komputer i zalogowałam się na Facebooku. Miałam dwa powiadomienia i jedną wiadomość. Łoł, ktoś o mnie pomyślał! Byłam zaskoczona. Najpierw otworzyłam powiadomienia... Jedno zaproszenie do wydarzenia i jedno do gry. ŁOŁ, jak miło. Otworzyłam wiadomości... Hej! Była od mojego brata, Josha, który mieszkał w UK.
Cześć siostra. Przepraszam, że nie odzywałem się przez tydzień, wiem, że mama się wkurzyła, ale byłem zajęty pracą i miałem tyle obowiązków, że nie mogłem znaleźć czasu. U mnie dobrze, wszystko ma się świetnie i .. no, to tyle w sumie. Dostałem wczoraj swoją pierwszą wypłatę haha! :D W każdym razie... Zadzwonię do Ciebie jutro, bo tutaj już jest trochę późno, a ja muszę jutro wcześnie wstać. Pozdrów mamę i tatę. Kocham Cię xoxo
Nie widziałam go ponad miesiąc i tęskniłam za nim strasznie. Chciałam mu powiedzieć, jak bardzo mi go brakuje i jak bardzo chcę, żeby wrócił, ale to mogłoby go zasmucić, a ja nie chcę być powodem, dla którego miałby czuć się źle. Dlatego zdecydowałam nie pisać mu nic ani długiego ani łamiącego serce.
Okej J, powiem im! :D Tęsknię :/ xoxo
Nic na Facebooku,  zajrzyjmy na Twittera! Może tam znajdę coś ciekawego. Kiedy otworzyłam Twittera, to była inna sytuacja. Nie miałam zbyt dużo obserwujących, ale ci, których miałam, byli bardzo mili i interesujący. Obserwowałam też kilka przypadkowych osób, którzy byli zabawni, albo tych dziwaków, którzy pisząc o jakichś rzeczach ZAWSZE UŻYWALI CAPS LOCKA Z PODEKSCYTOWANIA, ale jakoś nie zwracałam na nich uwagi. Nigdy nie byli dla mnie jakoś szczególnie ważni.
Otworzyłam konta członków Evanescence w osobnych kartach. Nic nowego. Byli w trasie, więc tymi jedynymi, którzy tweetowali, byli zarządcy, którzy informowali fanów, gdzie obecnie byli.
Boże, kolejny nudny dzień. Chyba zadzwonię do Matt'a...
Nie myślałam już więcej i chwytając telefon, zadzwoniłam do niego. Był moim jedynym najlepszym przyjacielem. Był zawsze, kiedy go potrzebowałam. Dorastaliśmy wspólnie. Byliśmy jak brat i siostra, ale nic więcej. Żadne z nas nigdy nie chciało nic więcej.
- Halo? - Matt w końcu się odezwał.
- Cześć Matt! Wpadniesz do mnie? Jestem sama w domu, nudzę się i potrzebuję trochę towarzystwa. - wydęłam wargę, chociaż wiedziałam, że i tak mnie nie widział.
- Umm.. Słuchaj, Amy... Nie mogę, przepraszam. Muszę coś zrobić, na prawdę przepraszam. Wpadnę jutro, dobrze? - Matt wydawał się być co najmniej zdenerwowany.
- Oh, dobrze, nie martw się, obejrzę jakiś film albo coś. Na razie! - powiedziałam szybko i rozłączyłam połączenie.
Dziwne, dlaczego był taki poddenerwowany? Zastanawiałam się, co się stało. Nie ważne. Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć, bo tak na prawdę, nie miałam lepszej opcji, co mogłabym porobić. Wyglądałam serio dziwacznie i jak totalny nołlajf. Muszę znaleźć coś, co utrzyma mnie w rozrywkowym humorze. Usiadłam i pomyślałam o kilku nowych informacjach dotyczących pewnego, raczej przerażającego, konkursu, o którym czytałam. Może powinnam się zgłosić, to dla mnie dość dobra szansa. Gdyby tylko mama nie robiła problemów. Wyłączyłam muzykę i spojrzałam na zegarek. Była 5 po południu. Moja mama powinna wkrótce wrócić z pracy. Może położę się na trochę? Na pewno mnie obudzi, kiedy wróci. Brzmi jak dobry plan, bo potrzebowałam trochę snu, po tym, jak wczoraj położyłam się dość późno. Przytuliłam się do łóżka i zamknęłam oczy. Byłam taka zmęczona. Tak, nie robiłam nic cały dzień, ale i tak przez to ,,nic" byłam zmęczona. Tak jakby - od wszystkiego.

~ Następnego dnia ~

Patrząc na słońce, przebijające się przez okienne szyby, oceniłam, że moja mama jednak mnie nie obudziła. Więc to oznacza, że jest sobota. Świetny dzień zarówno na odpoczynek, jak i na dobrą zabawę. Zeszłam na dół na śniadanie i zobaczyłam, że moi rodzice już wstali. Mój tato szykował się do pracy, a moja mama robiła coś na laptopie.
- Dzień dobry! - zawołałam, zeskakując z ostatnich dwóch schodków.
- Amy! Nie jesteś już dzieckiem, zacznij zachowywać się normalnie! - powiedziała mama, starając się ukryć uśmiech.
- Maamoo, bycie normalnym jest nudne. - powiedziałam i popatrzyłam na nią ze smutną minką.
- Amy, pozwól mamie pracować i idź coś zjeść, dobrze? - dołączył mój tata. Uśmiechnęłam się i skinęłam głową. - Wychodzę, bawcie się dobrze. - rzekł i wyszedł.
Odczekałam chwilę, upewniając się, że na pewno go nie ma i odwróciłam się do mamy.
- Dobra mamo, nie ma taty... - wskoczyłam na kanapę i kontynuowałam - Powiedział, że mogę robić, cokolwiek zechcę. Ale chcę też twojego pozwolenia. Proszę proszę proszę proszę, mogę się zgłosić do tego konkursu? Na prawdę tego chcę  i jest szansa, że nagrają też jakieś filmiki! Mamo, proszę. Wiesz, że od zawsze chcę grać i brać udział w sesjach, a to oznacza, że moje marzenia mogą się spełnić ...
- Dobra, dobra, zwolnij trochę ! - przerwała mi. - Wiem, że bardzo tego chcesz, ale co ze szkołą? Co ze stypendium ?
- Wiem mamo, ale mogę wziąć na siebie obydwie te rzeczy. Zobaczysz, że będą ciężko pracować i dam radę! Po. Prostu. Się. Zgódź. Proszę?
Nic nie powiedziała. Wydawało mi się, że właśnie nadeszła chwila, kiedy powinnam się poddać, ale wtedy się odezwała.
- Dobra, niech będzie. - tak cicho, że ledwo co ją usłyszałam.
Nagle, moje serce zaczęło bić szybciej.
- O mój Boże, o Boże ! Mamo, kocham Cię ! Kocham Cię najmocniej na świecie !
Zaczęłam skakać po całym domu ze szczęścia.
Ta sesja była konkursem z agencji, której zwycięzca mógłby wziąć udział jako wampir, zombie czy tego typu, inne, przerażające rzeczy. Co było idealne dla mnie, bo nie uważam siebie za piękność, a agencja potrzebowała kogoś przerażającego, więc wątpię, żeby szukali kogoś ślicznego. To znaczy, mam nadzieję. Ale najważniejszą rzeczą było to, że trzy najlepsze osoby wygrywały udział w teledysku jakiejś światowej sławy gwiazdami.
- Mamo, nie możesz pojąć tego, jak bardzo Cię kocham! - powiedziałam, przytulając ją mocno.
- Wiem skarbie, ja też Cię kocham. - powiedziała z najładniejszym uśmiechem na świecie.
Kontynuowałam moje dziwaczne skakanie, kiedy o czymś sobie przypomniałam.
- O mój Boże, mamo, muszę powiedzieć o tym Matt'owi!
- Więc na co czekasz? Zasuwaj na górę i zadzwoń do niego. - odpowiedziała mi.
- Idę ! - powiedziałam, biegnąc do pokoju.

Matt's POV.

Obudziłem się wcześnie, ale nie wstałem z łóżka. Wciąż zastanawiałem się, czy Amy zdenerwowała się na mnie za wczoraj. Może i nie, ale czasami jest tak rozkapryszona i bierze sobie wszystko do serca, więc - kto wie. Może myśli, że zrobiła coś źle. Na prawdę powinienem był jej powiedzieć, że jestem w środku randki. Boże, ale byłem głupi. Nie powiedziałem mojej najlepszej przyjaciółce, że wreszcie miałem randkę z Sarą. Amy zdecydowanie mnie zabije.
Usłyszałem wibracje telefonu. To była ona. Muszę powiedzieć jej teraz. Odebrałem.
- Cześć Amy. - powiedziałem powoli.
- Matt! Tak się cieszę! Nie mogę w to uwierzyć, w końcu! - brzmiała tak szczęśliwie.
Chwila, skąd się dowiedziała? I nie jest nawet zła? Dzięki Bogu.
- Cóż, ja też się cieszę Amy. Myślałem, że zaczniesz się wściekać, ale cieszę się, że ty...
- Poczekaj, o czym ty mówisz? Dlaczego miałabym być zła? Matt, co się stało? -zapytała, a jej ton natychmiast się zmienił.
- Oh, nie, nic. Myślę, że się nie zrozumieliśmy. Dlaczego jesteś taka szczęśliwa? - czułem się strasznie niezręcznie.
- Matt, pamiętasz o tej sesji? I że moja mama robiła problemy? Właśnie się zgodziła! Wezmę w tym udział!
- O! To super, ja też się cieszę !
- Dzięki! Skaczę po całym domu, jestem taka szczęśliwa! Dobrze wiesz, ile to dla mnie znaczy!
- Oh tak, wiem...
- Dobra, a teraz mi powiedz o tej rzeczy, za którą niby miałam się wściekać. Czy to ma coś wspólnego z wczorajszym popołudniem ? Daj spokój Matt, nie jestem zła, i tak byłam zmęczona i poszłam spać haha! A ty co robiłeś?
Bum. Teraz albo nigdy.
- Ja.. byłem na randce.. z .. umm.. Sarą. - powiedziałem i natychmiast odrzuciłem telefon na łóżko i poczekałem kilka sekund. Wiedziałem, że była w szoku i zacznie głośno krzyczeć. Dokładnie to się stało.
- O. Mój. Boże! Jak?! Co?! Dlaczego mi nie powiedziałeś?! O mój Boże, wal się! Ukrywałeś to przede mną?! Aghhh, chcę obić tą twoją twarzyczkę w tej chwili!
Em.. To znaczyło, że nie jest zła. Poczułem taką ulgę. Zacząłem się śmiać i zapytałem :
- Skończyłaś?
- Nie kurde! O mój Boże, nienawidzę Cię.
- Też Cię kocham.
- Dobra, gadaj jak było! Całowaliście się, albo coś? Powiedz mi, POWIEDZ MI !
- Okej, powiem Ci, ale się uspokój!

Amy's POV.

Więc Matt miał randkę z Sarą. Nawet się całowali! Cholera. Ja jeszcze nigdy się nie całowałam. Ale cieszę się z jego sytuacji. Razem będą uroczo wyglądać. Myślałam, włączając komputer. Powinnam skupić się na projekcie. Musze ogarnąć tak dużo rzeczy! I nie mogłam się skoncentrować ... Myślałam o tych wszystkich rzeczach, które miały się zdarzyć. O mój Boże, dwa tygodnie i koniec szkoły. Trzy tygodnie i konkurs! Jestem taka podekscytowana i szczęśliwa. Fakt, że byłam tak blisko spełnienia swoich marzeń, był piękny. To było miłe uczucie. Dobra, mózgu, zamknij się, muszę się skupić! Przecież muszę to dokończyć!
Dobra, Amy, dasz radę.

____________________________________
Chcesz być informowany o nowych rozdziałach? Zostaw swojego Twittera albo numer GG w komentarzu! ;)
@shut_upPL

4 komentarze:

  1. wow.wow.wow.
    świetnie tłumaczysz !
    już zaczynam spam na twitterze tym tłumaczeniem :D
    a teraz domyślaj się kto pisze..
    .
    .
    .
    już ?
    .
    .
    .
    DARIA.
    DABUM TSSS. yaeah jestem głupia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. genialnie się zaczyna. Będę wpadać częściej. x

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z dwoma komentarzami wyżej ;) xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. dobre, dobre!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń